czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział 7

,,Jesteśmy prochem i cieniami"


muzyka

Jedyną rzeczą, jaką widzę to ciemność. Gdzie ja jestem? Co się ze mną dzieje? Nic nie pamiętam. Słyszę głosy, lecz są one stłumione - jakby zza ściany. Nic nie rozumiem. Czy ja śnię?
Izabell Carter
Najwidoczniej znowu musieli mi podać środki uspakajające, ale dlaczego, co znowu zrobiłam? Dlaczego nie potrafię otworzyć oczu?
"Katherine!"
Ten głos jest wyraźny jakby ktoś mówił wprost do mojego ucha.
-Kto tu jest?-pytam.
Nagle z ciemności wyłania się zarys człowieka, po chwili widzę, że to kobieta. Podchodzi do mnie i widzę, że to moja zmarła babcia. Dlaczego Ją widzę?
-Babcia?
"Kath, posłuchaj mnie, musisz stąd uciekać jak najszybciej, Mistrz już wie, gdzie jesteś." 
-Chodzi o tego wampira? Babciu, przecież On chce mi pomóc, tak mi przynajmniej mówiono.-powiedziałam.
Nie powiem, jestem lekko przerażona.
"Nie, nie chodzi o Niego. Ten bardzo wpływowy wampir nie zrobi Ci krzywdy. Znałam go i sama poprosiłam, żeby Ci pomógł, gdy tylko pierwsze z twoich mocy się uaktywnią. Mistrz to bardzo niebezpieczna osoba, która chce byś trafiła w Jego ręce. Chce Cię wykorzystać, gdyż jesteś najpotężniejszą istotą na świecie."-powiedziała-"Weź to." -włożyła mi do ręki wisiorek-"Pomoże ci w razie niebezpieczeństwa, ale również pomoże kontaktować się ze mną. Wystarczy tylko, że o mnie pomyślisz."
-Ale jak to? Jak znasz tego wampira? Babciu, co się dzieje?-zapytałam.
"Nathaniel wszystko Ci wytłumaczy, gdy tylko się uwolnisz. A Harry pomoże Ci opanować moce, pomoże Ci je odkryć/ Kocham Cię, Katie, pamiętaj o tym!" -powiedziała i zaczęła znikać.
-Babciu! Nie, czekaj! Nie odchodź, nie zostawiaj mnie z tym wszystkim!-wykrzyknęłam.
Lecz ona znikła.

 -Babciu!!-zerwałam się z łóżka i uderzyłam o kogoś głową.
-Auć..-Margaret?
Co ona tu robi?
-Przepraszam Cię. Co ty tu robisz?-zapytałam.
Poczułam, że coś wypada mi z dłoni. Podniosłam to i zobaczyłam, że to złoty wisiorek w kształcie aniołka, gdy się go otworzyło, był to zegarek. Skąd to się tu wzięło?
-Skąd to masz?-zapytała się mnie Mag.
-Nie mam pojęcia, wcześniej tego nie było.-powiedziałam zdezorientowana.
Zaraz zaraz, przecież w moim śnie babcia dawała mi jakiś wisiorek. Mam go mieć zawsze przy sobie. Ale jak to możliwe, że wisiorek znalazł się u mnie w realnym świecie? Wiem, że nie powinno mnie to dziwić, ale to takie niewiarygodne..
-Babcia. Śniła mi się babcia, we śnie dawała mi identyczny wisiorek... Jak to się mogło stać?
-Twoja babcia Ci się śniła? Isabelle Carter?-zapytała
-Tak, a co w tym złego?-zapytałam
-Co od Ciebie chciała?-kontynuowała
-Powiedziała, że muszę się jak najszybciej stad wydostać, bo Mistrz wie gdzie jestem.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą-Mag, powiedz mi kim jest Mistrz?-nie daje mi to spokoju, odkąd się dowiedziałam o kimś takim!
-To bardzo zły człowiek. Obiecaj mi coś, Katherine, gdy ktoś Ci powie, że Mistrz chce się z tobą widzieć i masz iść z Nim, nie idź - zacznij jak najszybciej uciekać od tego człowieka. OKEY?-powiedziała.
-No dobrze, ale...-i przerwała mi
-Muszę jak najszybciej powiadomić Nattan'a!-powiedziała
-Ale..-znów mi przerwała
-Nie martw się, puki jesteśmy przy Tobie nic Ci nie grozi.-powiedziała i wyszła.
'Ugh, mam już dość tej chorej sytuacji, tego chorego życia... Dlaczego nikt nie chce mi nic powiedzieć? Mam już dość tych wszystkich sekretów i tajemnic, mam dość takiego życia! Nie chce tak żyć, nie chce mieć takiego życia, gdzie nie mam pojęcia kim jestem i kim jest człowiek, który chce mnie dopaść! Nie rozumiem, dlaczego nie mogę być zwykłą nastolatką? Wiem, mam Nattan'a i Margaret, ale jednak i tak czuję się samotna.' 
'Wzięłam go do ręki i przejechałam dość
głęboko po rękach, tak by przeciąć sobie żyły. '
Nie wiem co się ze mną w tamtej chwili działo, ale rozglądając się po pokoju zauważyłam ostry metalowy drut. Wzięłam go do ręki i przejechałam dość głęboko po rękach, tak by przeciąć sobie żyły. I właśnie w tym momencie oprzytomniałam.
-Boże, co ja zrobiłam, co się ze mną dzieje?-dlaczego ja to zrobiłam?
Ale niestety było już za późno, zjechałam po ścianie i patrzałam na powiększającą się kałuże krwi. Przed oczami pojawia się ciemność, czułam, że odpływam...
Co ja najlepszego zrobiłam..?

~~
Perspektywa Nattan'a

-Ale jak to, Mistrz wie, gdzie ona jest?-spojrzałem zaskoczony na Margaret.
-Śniła jej się Isabelle, musimy Ją stąd zabrać, Nathaniel'u.-powiedziała spokojnie, lecz z Jej twarzy można było wyczytać lęk i troskę.
Sam boję się o Nią. Ledwo radzi sobie ze swoimi mocami i uczuciami. Wiem, że Katherine nie chce być tym kim jest, ale nie zmieni tego. Jest bardzo wyjątkową osoba.
-Gdzie ona teraz jest?... W sensie Kath.-powiedziałem widząc zdezorientowaną minę przyjaciółki. Tak, jesteśmy przyjaciółmi, choć na początku nienawidziliśmy się, ale w końcu uznaliśmy oboje, że skoro mamy Jej oboje chronić, to nie ma miedzy Nami miejsca na nienawiść. 
-No w swojej celi, a gdzie by mogła być?-odpowiedziała
-Jak mogłaś Ją samą zostawić, po tym co się wydarzyło?!-byłem wściekły.
Biedna Kath, została sama ze swoimi myślami.
-Idę do Niej.-i przeniosłem się do celi najdroższej mi kobiety świata, lecz to co tam zobaczyłem, przeraziło mnie nie na żarty.
-O mój boże, Kate!-podbiegłem do nieprzytomnej dziewczyny, która leżała w kałuży krwi.-Dziewczyno, coś ty najlepszego zrobiła?! Proszę Cię, obudź się, Kath! Proszę Cię!-ukląkłem obok nieprzytomnej dziewczyny.
Nie może umrzeć, jest najważniejszą osobą w moim życiu. Nie może mi tego zrobić! Przytuliłem ją do siebie i zacząłem mówić, żeby się przebudziła!
Spojrzałem na Jej dłonie, rany zaczęły się same goić byłem w szoku. Poczułem jak dziewczyna się lekko porusza, przeniosłem wzrok z rąk na twarz, próbowała otworzyć oczy. W końcu Jej się to udało.
'-Jak to jest możliwe, że żyję?-zapytała.'

-Katherine! Nigdy mi już czegoś takiego nie rób, OKEY?-od razu przytuliłem do siebie dziewczynę.
Ona na początku, zaskoczona, nie odwzajemniała uścisku, lecz po chwili objęła mnie.
-Jak to jest możliwe, że żyję?-zapytała.
Spojrzała na swoje ręce, na których nie było śladów cięć.. i zamarła.
-Podejrzewam, że to twoja nowa moc. Uzdrawianie się.-powiedziałem.
Bądź co bądź, dobrze, że teraz się ujawniła, bo nie wiadomo, co by się stało.
-Nath, ja nie wiem co się ze mną działo. Gdy poczułam ból ocknęłam się i zdałam sobie sprawę, co zrobiłam. Czułam się jak zahipnotyzowana, jakby coś robiło i myślało za mnie. Nath, ja się boję tego co się ze mną dzieje, boje się do czego jestem zdolna. Sama ta sytuacja z Louis'em, nie byłam sobą. Najgorsze jest to, że coraz bardziej zaczynam się zmieniać w istotę, która panuje moim ciałem, gdy tracę kontrolę. Boje się, Nath.-powiedziała i się rozpłakała.
Nie spodziewałem się, że coś takiego się z Nią dzieje. Przytuliłem Ją mocniej i pozwoliłem by się wypłakała.

~~
Perspektywa Katherine

Naprawdę nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Nie rozumiem tego, mam wrażenie jakby ktoś lub coś było we mnie i chciało przejąć nade mną kontrolę. Boję się, że jak mu się to uda, stanie się coś złego. Już teraz przez swoje moce skrzywdziłam tyle ludzi, nie chce dalej tego robić. Mur wrednej, oschłej i bezuczuciowej suki, który zbudowałam lata temu zaczyna się burzyć. Zaczynam ujawniać światu jaka jestem słaba i bezsilna. Ujawniam swój strach i ból. To co się działo ze mną kilkanaście minut temu... Na prawdę nie wiem jak to wytłumaczyć, to nie byłam ja. Przestałam płakać dobre kilka minut temu, siedziałam na podłodze we własnej krwi, przytulona do przyjaciela i myślałam, po prostu myślałam. Chłopak się nie odzywał, chyba zorientował się, że teraz potrzebuje Jego bliskości, a nie rozmowy. Spojrzałam na swoje nadgarstki, po ranach nie pozostał żaden ślad. Nattan ma rację. Dobrze, że teraz się ujawniła, tak to by mnie już tu nie było.
-Chodź, trzeba tu posprzątać.-powiedział Nattan.
Wyplątałam się z Jego uścisku, po czym wstałam.
-Ja się tym zajmę.-powiedział.
Podążając w moje ślady, wstał i spojrzał na kałużę krwi oraz na ubrudzone nią ubrania. Pstryknął palcami i wszystko było czyste, jakby nic się nie stało.
-Jak...ty...to?- zapytałam zszokowana.
- Jeszcze tyle o mnie nie wiesz, mała.-zaśmiał się
-Nie nazywam się mała!- zbulwersowałam się.
Chłopak na ten widok uśmiechnął się łobuzersko.
-Dobrze, chodź już, bo zaraz przyjdzie tu Liam. Jeszcze chwila, a spóźnisz się na obiad.-powiedział, podał mi rękę i wyszliśmy z mojej celi.
Obiad przebiegł o dziwo spokojnie, nic się takiego nie stało, zjadłam - o dziwo cała swoja porcję, po czym skierowałam się do świetlicy. Oczywiście Liam ciągle mi towarzyszył.
Po przekroczeniu progu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ta farbowana blond czupryna - Niall. Dalej nie mogę sobie przypomnieć skąd go kojarzę. Zobaczyłam, że blondyn siedzi obok Louis'a. I nagle sobie przypomniałam wczorajszą sytuację.

Rektrospekcja

"Odwróciłam się w kierunku Louis'a, zapanowała nade mną moja moc, podniosłam rękę, a Louis zaczął unosić się w powietrzu. Biedny chłopak, wyglądał na przerażonego. Usłyszałam, że Liam do mnie podbiega drugą ręką pokazałam, żeby się zatrzymał, o dziwo to zrobił, niestety widziałam, że nie panował nad swoim ciałem ruszyłam ręką i pod wpływem mocnego odepchnięcia upadł na podłogę.
Nie panowałam nad sobą, spojrzałam na Louis'a, patrzył na mnie z błaganiem wypisanym w oczach. Przede mną pojawiła się Margaret wraz z Nattan'em.
-Kath, musisz się uspokoić, słyszysz? Jesteś w miejscu publicznym, wszyscy na Ciebie patrzą.-powiedział Natt.
-Liam, wyczyść wszystkim pamięć tak, żeby nie pamiętali tego co się działo.-powiedziała Mag. Chłopak pokiwał głową.
-Nie będziecie mi mówili co mam robić. Potrafię zadbać o siebie.-powiedziałam innym głosem.
Co się ze mną dzieje? Mag podeszła do mnie, spojrzała mi w oczy.
-Przykro mi, ale muszę to zrobić. Poczułam jak wbija mi igłę w szyję i wstrzykuje środki uspakajające. Powoli odpływam. Upadam na ziemie, tracę przytomność."
'spojrzał na mnie ze strachem w oczach'

O mój Boże, czyli już wie. Spojrzałam przerażona na Nathaniela. 
'Nath, czy on wie kim jestem?'.
Chłopak tylko spojrzał na mnie ze strachem w oczach i pokiwał twierdząco głową.
'I co teraz będzie?' -zapytałam pełna obaw-'Dlaczego i Jemu Liam nie wyczyścił wspomnień?'-zapytałam.  
'Nie mógł tego zrobić...'-odpowiedział.
'Dlaczego?' 
'Ponieważ Louis jest stworzeniem ze świata cieni.'



~~♥~~
Dum dum dum... No i mamy 7 rozdział. Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale pierw szkoła, potem zimowisko i brak weny też się przyczyniło do tego. Jak myślicie, kim jest Louis? Dlaczego Katherine nie może sobie przypomnieć skąd zna Niall'a? Zapraszam na następny rozdział.

5 komentarzy= rozdział

Pozdrawiam
Nikt Ważny♥

6 komentarzy:

  1. Nie mam żadnych podejrzeń na odpowiedzi na wszystkie te pytania, a rodzi sie ich coraz to więcej :P Rozdział wspaniały! :D Uwielbiam <33333 <333 Jestem mega ciekawa czym nas jeszcze zaskoczysz? :3 Czekam na next'a z niecierpliwością <3333 <333333 Dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział..!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle pytań przychodzi mi do głowy, że tylko kolejne rozdziały odpowiedziałyby na nie.<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana moja.<3 Masz już 5 komentarzy. Tak więc czekam na kolejny rozdział. Hahaha.
    Ps. Wiesz kto to.!.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetnie.. z rozdziału na rozdział dzieje się coraz więcej, więc nie ma co robić, tylko czekać na kontynuację! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń