wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 1

"Kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym"

Muzyka

Usłyszałam dźwięk gwizdka roznoszący się po korytarzu, co oznaczało, że czas wstawać. Wstałam i podeszłam do drzwi, które w tym samym czasie się otworzyły. Wyszłam i skierowałam się w stronę stołówki na śniadanie. Przy wejściu pod ścianą jak co dzień ustawiali się strażnicy, by w nagłej sytuacji zainterweniować. Poszłam z tacką po "śniadanie", a raczej wodnista papkę, która miała służyć jako jajecznica. Usiadłam jak zwykle sama. Nikt nawet na mnie nie spojrzał, z niewiadomych przyczyn wszyscy się mnie boją. Przecież WCALE nie dałam im do tego powodu. Czujecie ten sarkazm?
Lena Headey as Margaret Williams
-Fuu, dzisiaj znowu jajecznica..-nagle pojawił się Natt-Czemu nie mogą tu podawać czegoś jadalnego?
- Natt, ty tego nie musisz jeść, więc siedź cicho, jasne?-prychnęłam.
-Nie mów mi, że zamierzasz to jeść..?-zaśmiał się
-Bardzo śmieszne. Fuj, nie.-uśmiechnęłam się do Niego.
Po śniadaniu miałam iść na terapie z psychiatrą. Strażnik zaprowadził mnie pod gabinet pani Margaret Williams. Po sesji miałam czas wolny, strażnik wiec zaprowadził mnie na świetlicę, gdzie usiadłam na swoje stałe miejsce. Wszyscy bali się na mnie spojrzeć, a co dopiero obok mnie usiąść, dlatego siedziałam w kącie na "mojej" kanapie (mojej, ponieważ nikt inny tam nie siadał). Siedziałam i bawiłam się palcami, nagle drzwi do świetlicy się otworzyły i do środka wszedł ON - chłopak o brązowych włosach i niebieskich oczach. Rozglądał się po pomieszczeniu, aż spojrzał na mnie, uśmiechnął się po nosem i ruszył w moja stronę. Usiadł obok mnie, wszyscy zamarli, było widać przerażenie na ich twarzach. Zaskoczona i lekko zdenerwowana odwróciłam się w kierunku chłopaka;
-Cześć!-odezwał się do mnie.
Jeszcze bardziej zaskoczona usiadłam przodem do niego. Kontynuował;
-Jestem Louis, a ty?-wyciągnął w moim kierunku dłoń
-Czy ty właśnie się do mnie odezwałeś?-zapytałam.
Popatrzyłam na Jego dłoń. On chyba jednak zrozumiał, że nie zamierzam się mu przedstawić, więc lekko zmieszany cofnął rękę. Nagle obok pojawił się Natt.
-Kto to?-zapytał.  
`Zamknij się nie będę z Tobą rozmawiała przy NIM!` -odpowiedziałam Mu w myślach, wiem że mnie usłyszy, ponieważ nie raz tak ze sobą rozmawialiśmy.
Odkryłam, że mogę usłyszeć czyjeś myśli, a nawet przemówić do kogoś w myślach jakieś 3 lata temu. Głównie komunikuję się tak z Natt'em, ale czasami, jak mi się nudzi, to robię tak przypadkowemu pacjentowi . Ale wracając, wpatrywałam się w Louis'a czekając na odpowiedź.
-Ymm.. No tak, czy to źle?-lekko zmieszamy popatrzył na mnie
-Jak myślisz, dlaczego wszyscy patrzą na nas z przerażeniem? Hmm.. Wszyscy się mnie tu boją i maja swoje powody. Jestem niebezpieczna, więc lepiej trzymaj się z daleka. Wiem, że jesteś tutaj nowy, wiec tylko Cię ostrzegam, okej?-powiedziałam dość łagodnie jak na mnie.
Ten wpatrywał się we mnie z zaskoczeniem.
-Nie wierze, żeby taka dziewczyna jak Ty, była niebezpieczna-odpowiedział
-Hmm.. to się mylisz.-wstałam i odeszłam, jednak zatrzymał mnie jego głos
-Za co siedzisz?-zapytał
-Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy, nie powinno Cię to obchodzić. - zdenerwowałam się.
Louis
Jednak nie powiem zaintrygował mnie ten cały Louis. Jest przystojny, ale też strasznie upierdliwy.
-Dlaczego taka jesteś?-zapytał
-Mam swoje powody, a teraz daj mi spokój!- prychnęłam.
Właśnie miałam zamiar odejść i wrócić do swojej celi.
-Nadal nie wiem, jak masz na imię-można było usłyszeć rozbawienie w jego głosie-Odpowiesz mi?
- Zawsze byłeś taki upierdliwy, czy tylko udajesz?-zapytałam retorycznie-Kate.-odeszłam.
Weszłam do celi, a obok od razu pojawił się Natt. Usiadł na moim łóżku i czekał na wyjaśnienia.
-Co?-zapytałam.
-Powiesz mi, kto to był i czego chciał?-zapytał
-Sama nie wiem, jakiś nowy i akurat się dopierdolił do mnie, ugh... Coś z nim jest nie tak, tylko nie mam pojęcia co.. Normalny człowiek nawet by do mnie nie podszedł, a co dopiero się odezwać. A on od razu obok mnie usiadł i się przedstawił, nie zniechęcało go to, że byłam dla Niego wredna i oschła.-powiedziałam.
-Uważaj na Niego, też mi coś w Nim nie pasuje. Spróbuje się czegoś dowiedzieć, ale póki co staraj się z Nim nie rozmawiać. Dobrze?- zapytał
-Obiecuję.-odpowiedziałam i po chwili Nattan zniknął.
Coś z tym całym Louisem jest nie tak, tylko co? Wiem, że obiecałam Natt'owi się do Niego nie zbliżać, lecz coś mnie do tego chłopaka ciągnie. Hmm kto wie, może pomoże mi się stąd wydostać? Wiem jedno, póki co nic o nim nie wiem, poczekam aż Nattan zdobędzie jakieś informacje na temat tego człowieka. Postaram się Go unikać, ale także obserwować, żeby dowiedzieć się jak najwięcej, w końcu blondyn nie zabronił mi patrzeć na Louis'a, czy jak mu tam. Moje przemyślenia przerwał strażnik, który powiadomił mnie, że pora na lunch. Wstałam i ruszyłam po raz drugi tego dnia na stołówkę. Uhg... znowu te wstrętne jedzenie, jak na to wszystko patrzę, mam ochotę zwymiotować. Dlaczego nie mogą podawać tutaj normalnego jedzenia? Siedziałam i grzebałam w swojej porcji , aż krzesło obok mnie się odsunęło. Spojrzałam, kto jest na tyle głupi, żeby przy mnie siadać, no mogłam się spodziewać, że to ten pajac. Yghh... jeszcze Jego brakowało.
-Czego chcesz?-zapytałam zirytowana.
-To już nie mogę sobie usiąść i zjeść obiadu?-zapytał
-Po pierwsze - dlaczego akurat usiadłeś obok mnie, jest tyle wolnego miejsca, a ja zawsze siedzę sama, po drugie - masz zamiar to świństwo jeść?-dodałam lekko rozbawiona
-Chyba nie może być takie złe, co?-nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem-Co? Z czego się śmiejesz?
-No proszę bardzo, skosztuj.-śmiałam się.
Chłopak popatrzył na swoją porcje i niepewnie wziął widelec do ust, po chwili wszystko wypluł z powrotem na talerz, a ja jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
-Dobra, z tym masz rację, okropne.. blee.. tego nie da się jeść.-skrzywił się-Jak ty tu tyle wytrzymałaś?
-Ma się swoje sposoby.-zaśmiałam się.
`Co ty robisz? Miałaś z nim nie gadać!` Odezwał się głos Natt'a w mojej głowie.
`Sam do mnie podszedł.`
-Wiesz, ja już chyba pójdę.-powiedziałam, po czym wstałam i jak najszybciej wyszłam.
Szłam korytarzem, a po chwili pojawił się Natt. Nie odezwał się do mnie słowem, dopóki nie weszłam do mojej celi.
-Kate, mówiłem Ci, żebyś z Nim nie rozmawiała.-odezwał się lekko wkurwiony.-On nie jest zwykłym człowiekiem, rozumiesz!?-miarka się przebrała
-O co Ci kurwa chodzi, Natt? To nie ja do niego podeszłam, nie ja go zawołałam, i nie ja zaczęłam rozmowę, nie rozumiesz co się do Ciebie mówi? Sam podszedł, usiadł, powiedziałam mu, żeby się odpierdolił, ale jak widzisz jest upierdliwy. Wiec nie miej do mnie pretensji, jasne?!-naprawdę mnie wkurwił.
Nattan w pewnym momencie stał zaskoczony. O co mu kurde chodzi, no pierw na mnie się drze, a teraz...
-Kate, uspokój się, proszę.- odpowiedział łagodnie patrząc na mnie trochę wystraszony
-Co się tak patrzysz? Mam coś na twarzy czy co? Pierw się po mnie kurwa drzesz, a teraz mówisz, że mam się uspokoić? Śmieszny jesteś, wiesz!?-powiedziałam, czułam że coś się ze mną dzieje.
Jeszcze nigdy nie czułam takich emocji, jak teraz.
-Kate, twoje oczy..-powiedział przerażony.
Oczy Kate
On - demon i przerażony? Naprawdę dziwne.
-Co? Coś nie tak z nimi?-zapytałam już trochę łagodniej.
Zdezorientowana poszłam zobaczyć w lustrze, co jest nie tak z moimi oczami. To co zobaczyłam przeraziło mnie, i to bardzo. Moje oczy były całe czarne, nie tylko źrenice i tęczówki, ale całe CZARNE. Kilkakrotnie głęboko wzięłam oddech, po czy zamrugałam i uspokojona wejrzałam do lustra, oczy były normalne.
-Natt, co to było?-zapytałam przestraszona-Nattan, wytłumacz mi, co się właśnie stało.. Proszę Cię..- powiedziałam na skraju płaczu
-Kate, nie wolno Ci o tym nikomu mówić. Musisz uważać, by się nie denerwować. Rozumiesz? Nikt nie może się o tym dowiedzieć, okey?-potrząsnął mną.
Widziałam przerażenie również w Jego oczach. Czego On się może bać?
-Powiesz mi co się ze mną dzieje?-zapytałam.
On tylko popatrzył na mnie ze smutkiem i współczuciem(?).
-Kurwa mać, Nattan, odpowiedz!-wykrzyczałam
-Przepraszam, Kate, ale na razie nie mogę. Dowiesz się w swoim czasie. Już niedługo, obiecuję!-odpowiedział-I jeszcze jedno, nie zbliżaj się do Louisa, okey?-poprosił
-Dlaczego nikt się o tym nie może dowiedzieć?-zapytałam-Dlaczego Lou się nie może dowiedzieć?
-Ponieważ..-zastanawiał się pewnie czy mi powiedzieć-Ponieważ Cię zabiją, rozumiesz? Zawsze Ci mówiłem, że jesteś wyjątkowa, teraz ta Twoja wyjątkowość się zaczęła rozwijać. Będziesz teraz odkrywać coraz to więcej darów, musimy Cię stąd wydostać, żebyś mogła je opanować. Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie, obiecuję. Pamiętaj, wystarczy, że o mnie pomyślisz, a ja się pojawię. W razie niebezpieczeństwa zawsze Cię obronie, pamiętaj. A teraz wybacz, ale muszę coś załatwić.
Powiedział, podszedł do mnie i pocałował w czoło. Po czym zniknął, zostawiając mnie z moimi myślami.
Co się ze mną do cholery jasnej dzieje? Albo raczej kim lub czym jestem? Wiem jedno, muszę się stad jak najszybciej wydostać i coś czuję, że Louis mi w tym pomoże. Tylko muszę być ostrożna, by nie pokazać moich umiejętności.
Zmęczona po dzisiejszym dniu - zasnęłam.



~~♥~~
No i mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że się Wam podobał. Dziękuje Wam wszystkim za te wszystkie miłe komentarze i tyle wyświetleń, nawet nie wiecie jak mi się mordka cieszyła i zresztą nadal cieszy! Szczerze bałam się zacząć cokolwiek pisać, ponieważ myślałam, że nikt tego nie będzie czytał, ponieważ będzie głupie i tandetne. Chciałabym też podziękować mojej najwspanialszej Dorocie za to, że mnie wspiera i że pomaga mi z prowadzeniem bloga. Ten rozdział dedykuje Tobie kochana. 
Życzę Wam wszystkim Wesołych świąt. Do następnego (03,01,16r. tj. sobota). Pozdrawiam także kumpele z klasy Martę, Tobie również dedykuje rozdział wariatko :P
Chciałabym jeszcze przekazać, że opowiadanie również będzie na Wattpadzie serdecznie zapraszam:
Informuję, że zostały stworzone dwie nowe strony;
SPAM - tam możecie wklejać swoje blogi
INFORMOWANI - dajcie swoje namiary, jeśli chcecie być informowani o nowych postach
znajdziecie je w MENU! ♥
  Pozdrawiam 
Nikt Ważny:)
(Żanecia) 
+Dorota Wieczorek - też pozdrawiam XD
(still-the-one-ff.blogspot.com)



8 komentarzy:

  1. Zawsze możesz na mnie liczyć! Rozdział ciekawy bardzo, czekam na więcej ^^ kc ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Ciekawe, genialne :D Wow! Nie czytałam takiego ff, fantastyka :o Już to uwielbiam <33333 <333 A skoro pomaga ci w prowadzeniu tego blogu Dorota(?) to będzie jedno z najlepszych jakie czytałam :3 Czekam z niecierpliwością na drugi rozdział <3333 <333333 Buziaczki i życze weny :* Także wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że directioners every where ;) Zapewne Natt wygląda u Ciebie jak Niall xD

    OdpowiedzUsuń
  4. zapowiada się serio ciekawie, zaintrygowałaś mnie.
    Zapraszam również do siebie: http://whiteswar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu...I rozdział mogę stwierdzić jako świetny prezent pod choinkę. Połączyłaś 1D z DA co jest genialne i pierwszy raz się z tym spotykam. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^-^

    OdpowiedzUsuń
  6. JAK ONA MI SKRZYWDZI LOU! TO JA JĄ SKRZYWDZĘ OBIECUJĘ!
    grrr. Poza tym genialny rozdział OMG! Nie mogę oddychać :D
    Połączyłaś serio dwie moje UKOCHANE RZECZY/OSOBY! LOU I DARY BOŻE CZY MOŻE BYĆ COŚ LEPSZEGO NA TYM ŚWIECIE?!
    Zastanawiam się kim może być Lou. Aniołem? ŁOWCĄ?! NOCNYM ŁOWCĄ?! O nie moje tętno!!!
    Okey Ann ogarnij się dobra trochę mi lepiej ale nie zbyt lecę do kolejnego :*
    KOCHAM MOCNO! :*
    buziaki :*
    A.

    http://show-me-reality-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OH BOŻE ZAPOMNIAŁAM JESZCZE O CYTACIE!!! *O*
      AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
      Kocham go jak każdy jeden cytat z Darów! *,*

      Usuń