piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 4

"Za tym padołem gniewu i łez majaczy groźny cień"



"Rozglądałam się jeszcze chwile po pomieszczeniu, próbując wymyślić jak się stąd wydostać, zanim cokolwiek zrobię muszę się uwolnić z pasów. Próbuje jakoś wciągnąć rękę, szarpie się, próbuję ja upchnąć. Wszystko na nic. Słyszę kroki na korytarzu, przez drzwi wchodzi lekarz i jedna z pielęgniarek. Drzwi się zamykają, zaczyna się największy koszmar w moim życiu..."


'Zaczęłam się szarpać'
Siedziałam w tym dziwnym fotelu, przypięta pasami. Pielęgniarka podjechała aparaturą pod mebel, na którym siedziałam. Zaczęłam się wyrywać przez co musieli wzmocnić zabezpieczenia żebym nie uciekła.
Wykonali parę badań i podłączyli mnie do aparatury.  Zaczęłam się szarpać, klnąc na wszystkich. Nie da się opisać co w tym momencie czuję. Boję się, tak bardzo się boję, niech to wszystko okaże się snem. Niech mi ktoś pomoże!
-Ratunku! Pomocy! Dlaczego wy jesteście tacy okrutni? Dopadnę tego skurwysyna! Dopadnę!! Wszyscy pożałujecie!-zaczęłam krzyczeć
-Okey, możemy zaczynać.-powiedziała pielęgniarka i zaczęła załączać aparaturę-Na początek dawka minimalna.
Zaczęło się, włączyła przepływ prądu, po chwili poczułam nieziemski ból, a to dopiero początek.
Ból był nie do wytrzymania, nie dało się na niczym innym skupić, żeby chociaż trochę go stłumić. Czułam jakbym płonęła, no nie da się tego opisać.. Tego co czułam. Nigdy w życiu nic gorszego mi się nie przytrafiło.
~~
Perspektywa Nattan'a

Czułem, że coś złego dzieje się z Katie.
Z moją Katie.
Postanowiłam zobaczyć co się dzieje. To co zobaczyłem zabolało oraz wkurzyło.. i to ostro. Zobaczyłem jak Katie jest przypięta do aparatury służącej do terapii elektrowstrząsowej, leżała w fotelu unieruchomiona pasami. Szarpała się i krzyczała z bólu. To był najgorszy obraz jaki w życiu widziałem. Moja mała Katherine (pełne imię Katie) cierpiała, przeżywała katusze. Muszę Jej pomóc.
-Daj większą moc.-powiedział `lekarz`.. Jeśli takiego potwora można w ogóle kimś takim nazwać. Pielęgniarka już chciała powiększyć napięcie prądu, lecz ja postanowiłem ich trochę postraszyć i jak najszybciej pomóc Kate. Podszedłem do lekarza i wytraciłem mu wszystkie papiery z reki.
-Co się dzieje?-oo.. już są przerażeni.
Podszedłem do biurka, które stało w rogu i zacząłem otwierać wszystkie szuflady, i wyrzucać całą zawartość. Na końcu przerzuciłem krzesło przez cały pokój i zacząłem niszczyć aparaturę.
'Lewitowała'
-Doktorze, co się dzieje?-zapytała przerażona pielęgniarka.
Aparatura przestała działać, spojrzałem na Kate - straciła przytomność. Postanowiłem ich jeszcze bardzie wystraszyć i uwolniłem Katie, po czym podniosłem, żeby wyglądało jakby lewitowała. Po chwili do pokoju wbiegli zaalarmowani strażnicy. Gdy tylko zobaczyli co się dzieje, stanęli jak wmurowani. Położyłem Kate z powrotem i pozwoliłem, by przenieśli ją do Jej celi. Bali się do Niej podejść, w sumie jak bym był człowiekiem i znalazł się w takie sytuacji, też bym się bał. Usiadłem obok Niej i czekałem aż się obudzi. Najbardziej martwiły mnie te czerwone ślady na skroniach, mam nadzieję że nic Jej nie jest. Nie mogę Jej stracić, jest dla mnie zbyt ważna...

~~
Perspektywa Kate

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to Nattan, który siedział na łóżko obok mnie. Strasznie bolała mnie głowa. Ostatnie co pamiętam to okropny ból. Co się takiego stało, że wszystko mnie boli?
-Co się stało?-zapytałam.
Gdy chłopak tylko zobaczył, że nie śpię, rzucił się na mnie i przytulił.. mocno.
-Natt.. Puść... Mnie... Nie mogę... Oddychać!- wyjęczałam
-Oh, Katie, jak się cieszę, że nic Ci nie jest. Nawet nie wiesz jak się bałem.-powiedział z ulga.
Ja tylko spojrzałam na niego zaskoczona.
-Jak się czujesz?-spytał
-Po za tym, że wszystko mnie boli, to dobrze. Natt, wytłumaczysz mi co się stało?
-Jak to? To nie pamiętasz? Oh, tego się obawiałem.
-Natt, co się stało.. Co mam niby pamiętać?-zapytałam zaskoczona
-Katie, powiedz mi, który dzisiaj jest?-zapytał.
O co mu chodzi?
-Jak to który? 28 marzec.-odpowiedziałam
-Cholera, nie pamiętasz niczego sprzed 2 miesięcy.
Że co!? Co on do mnie mówi.. jak to?
-Oh, powiem Ci co się stało. Nie wiem czemu, ale znalazłem Cię w gabinecie, gdzie przeprowadza się terapię elektrowstrząsową. Byłaś podłączona do aparatury i wrzeszczałaś z bólu. Rozwaliłem cały gabinet, uwolniłem i trochę wszystkich postraszyłem, po czym pozwoliłem, by Cie przynieśli tutaj - do twojej celi. Najwidoczniej musiałaś stracić pamięć.-jak to elektrowstrząsy???
Oni są normalni? Ale dlaczego? Przecież nic nie zrobiłam - chyba(?). Skoro nie pamiętam aż 2 miesięcy, to coś się musiało stać.
-Katie, wszystko okey?
-Jak ma być okey?! No powiedz mi, jak?! Jak oni mogli mi to zrobić?! 2 miesiące.. Naprawdę nie pamiętam dwóch miesięcy?-zaraz się chyba popłaczę..
Jacy ludzie są okrutni.
Nathaniel (pełne imię Nattan'a) widząc łzy w moich oczach przytulił mnie i szeptał, że wszystko będzie dobrze.
-Natt, powiedz mi, czy coś się wydarzyło przez te dwa miesiące o czym powinnam wiedzieć?- zapytałam.
Widziałam, że się zastanawiał
-Jest jedna rzecz.. Yyy.. Twoje moce się przebudziły i trzeba się jak najszybciej stąd wydostać.-powiedział
-Coś jeszcze..-widziałam jak się waha-Nie.. Jednak to wszystko. Jak będzie czas żeby się stąd wynieść, to wszystko Ci powiem. A teraz chodź do stołówki pewnie jesteś głodna.
Wstałam i skierowałam się w stronę stołówki. Wzięłam tackę z "jedzeniem" i poszłam usiąść. Dlaczego wszyscy się tak dziwnie na mnie patrzą? O co chodzi? Mam już dość tego miejsca i chcę się jak najszybciej stąd wydostać. Siedziałam zamyślona, grzebałam w swojej porcji posiłku, nie tknęłam nic, ponieważ znając życie, smakuje równie okropnie jak wygląda.  Dalej nie potrafi do mnie dojść to co się stało.. Przynajmniej rozumiem, dlaczego pamiętam okropny ból, aż ciarki przechodzą na samą myśl. Nic nie rozumiem, dlaczego to zrobili? Przecież nawet jakby mi zaproponowali terapię, pierw wybuchłabym śmiechem, a potem zaczęłabym ich wyzywać. Nie wiem co się działo przez te 2 miesiące, ale coś mi mówi, że Natt mi wszystkiego nie mówi, a ja z całego serca nienawidzę kłamstwa. Moje przemyślenia przerwało uczucie, że ktoś natarczywie się we mnie wpatruje. Rozejrzałam się po sali, ale nikt konkretny nie rzucił mi się w oczy. Może dlatego, że każdy zerkał w moja stronę z wielkim przerażeniem wypisanym na twarzy? O co im, kurde, no chodzi? Coś mam na twarzy czy coś? Dyskretnie postanowiłam się zobaczyć w łyżce, czy coś jest nie tak z moją twarzą. Zamurowało mnie, na skroniach miałam dwa dość spore ślady, pewno od kabelków, do których mnie przypięli. No i pięknie, pewnie już cały szpital o tym wie, tylko ciekawe czy wiedzą, że straciłam pamięć?
'Odwróciłam się w kierunku chłopaka'
-Cześć Kate, co Ci się stało?-odwróciłam się w kierunku chłopaka o przepięknych niebieskich tęczówkach.
Skąd on mnie zna, do cholery?
-Yy.. kim ty, do cholery, jesteś i jak śmiesz się do mnie zbliżać?-zapytałam.
Nie powiem, byłam lekko zdezorientowana, zaskoczona i wkurzona.
-Katie, nie rób sobie żartów, to ja Louis, pamiętasz? Co się z Tobą stało?-zapytał
-Nie twój zasrany interes. Nie wiem kim jesteś Louis, ale trzymaj się ode mnie z daleka. Nie znam Cię i nie chce się z nikim tutaj zaznajamiać, okey?-chciałam wstać, lecz on złapał mój nadgarstek i pociągnął z powrotem na krzesło.
-Żartujesz sobie?
Był zaskoczony? O co w tym wszystkim chodzi? Nathaniel nie wspominał o żadnym Louisie. Bądź co bądź skądś go kojarzę, ale nie mam, do cholery, pojęcia skąd.
-Kate, znamy się od dwóch tygodni. Jak możesz mnie nie pamiętać? Chyba, że...Oo kurwa nie mogli, nie ośmielili by się.-zaczynam się bać tego gostka.
Nie znam Go, a on podchodzi do mnie jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi i pyta co się stało.
-Katie, powiedz mi, dlaczego masz na skroniach wypalone ślady? Proszę powiedz..-hahah no chyba coś mu się poprzestawiało..
Podchodzi co mnie, mówi, że niby znamy się od 2 tygodni i myśli, że co? Zwierze mu się z moich smutków i zmartwień?
-Powiedziałam, żebyś się ode mnie odwalił!-wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
Musze jak najszybciej porozmawiać z Nattan'em .
~~
-Nathaniel'u James'ie Davis, masz się w tej chwili tu pojawić!- powiedziałam.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Elektrowstrząsy, utrata pamięci, Nattan mówi mi że moje moce się przebudziły - właśnie, nie powiedział mi jaskie one są! Oraz Louis.. Chłopak, o którym nie usłyszałam ani słowa z ust Natt`a.
-Katie, coś się stało?-zapytał
-Kto to jest Louis, i dlaczego twierdzi, że się znamy? I dlaczego mam wrażenie, że mówi prawdę? Czyżbyś mnie okłamał?
-Nie okłamałem Cię. Tylko nie powiedziałem całej prawdy.-odpowiedział na moje pytanie.
Widać, że jest zakłopotany. Oj, nie popuszczę mu teraz. Jak mógł?
-Jak mogłeś, dlaczego mi nie powiedziałeś?-zapytałam rozczarowana.
Odkąd pamiętam mówiliśmy sobie wszystko.
-Przepraszam Cię, Katherine. Nie chciałem, ale przed tym jak straciłaś pamięć, prosiłem Cię, żebyś Go unikała. Wiem, że to on ciągle się do Ciebie dowalał, ale nie chcę, żeby się dowiedział kim jesteś.-powiedział.
-A powiesz mi kim jestem? -zapytałam.
Starałam się brzmieć surowo i właśnie taki wyraz twarzy przybrałam.
-Mówiłem Ci to już nie raz.. Na razie nie mogę. Wszystkiego dowiesz się, jak się stąd wydostaniemy.-powiedział.
Ugh... czy on musi być taki uparty?
-Dlaczego musisz być taki uparty, huh? To chociaż powiedz mi jakimi darami jestem obdarzona?-zapytałam zdenerwowana
-Jedną, która się objawiła jest telekineza - potrafisz przenosić przedmioty używając umysłu, a drugiej sama się przekonaj.. Spójrz w lustro. Tylko się nie przestrasz, samo zniknie.
O co mu kurde chodzi? Telekineza? Serio!? Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Moce, Louis, Nattan, jestem ciekawa jak wygląda ten cały świat Cieni, bo tak właśnie mówią o świecie nadprzyrodzonych istot. Jakie jeszcze niespodzianki mnie spotkają?
Za radą Natt'a podeszłam do lustra (najwidoczniej wstawili nowe, bo z tego co wiem tamte rozbiłam), by zobaczyć co ze mną nie tak. Gdy zobaczyłam o co mu chodzi, wstrzymałam oddech, moje oczy są czarne - całe czarne, bez białek, bez tęczówek.
-Tylko spokojnie, to nic takiego, zniknie, tylko musisz się uspokoić.-zrobiłam co mi kazał.
Wzięłam kilka głębokich wdechów, po czym zamrugałam kilka razy. Moje oczy znowu zrobiły się zielone - takie jakie powinny być.
-Już wiesz, dlaczego nie chce byś się zadawała z Louis'em, żebyś się nie zadawała z kimkolwiek?
-Ale przecież chyba da się jakoś nad tym zapanować? Musi być sposób.-wyszeptałam.
-Można zapanować, już prawie potrafiłaś to zrobić, ale przez te elektrowstrząsy zapomniałaś wszystkiego.
-Dlaczego mnie to wszystko spotyka? Nattan, dlaczego akurat musiało paść na mnie?-zapytałam.
Tylko przy nim mogłam ujawnić swoje emocje, on zawsze jest przy mnie i za to go uwielbiam. Zaczęłam po cichu szlochać, Natt od razu mnie przytulił i zaczął nami kołysać.
-Tyle razy Ci już mówiłem, jesteś po prostu wyjątkowa. Nie jesteś żadnym dziwadłem, wszyscy są tacy sami, a Ty jesteś inna. To tak jakby znaleźć zdrowe jabłko, które jest zakopane pośród milionów zgniłych i zepsutych. Jesteś od nich lepsza.-powiedział.
'Przytulił mnie'
-Niestety, gdy te jabłko będzie leżeć zbyt długo wśród tych nie dobrych, samo zacznie gnić.-powiedziałam-Tak samo jest ze mną. Im dłużej jestem pośród tych wszystkich wariatów, a także ludzi, tym bardziej staje się zepsuta. Wszystko to, co się wydarzyło i ma się wydarzyć - niszczy mnie. Natt, proszę Cię, wyciągnij mnie stad jak najszybciej, to miejsce mnie niszczy z każdym dniem po troszku, lecz coraz bardziej.
-Wiem, księżniczko, wiem. Robię co mogę. Już niedługo, obiecuję.-powiedział po czym jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił.
-Ufam Ci, Natt, nie zepsuj tego.
W tym momencie przypomniała mi się pewna osoba, której równie mocno ufałam, jednak on mnie zranił. Nie widziałam go od dobrych 7 lat. Może to i dobrze, że kontakt się urwał, Może tak miało być?

~~♥~~
No i przybywam z 4 rozdziałem. 
Przepraszam, jeżeli rozdziały będą się pojawiały raz na półtorej tygodnia czy nawet dwa, ale niestety szkoła się zaczęła i mam mnóstwo nauki.  Postaram się jednać dodawać je jak najczęściej. 
Dziękuję wam wszystkim za ponad 1500 wyświetleń, naprawdę nie spodziewałam się że będzie ich aż tyle. Z całego serca zachęcam do komentowania, bo nawet jedna głupia kropka jest dla mnie motywacja do pisania. 
Do następnego. ☺


Pozdrawiam
Nikt Ważny.


3 komentarze:

  1. SSSSUUUUPPPEEEEERRRR!!!!!! CZEKAM NA NEXT Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No no.. Natt nie pamięta Lou.. A to dopiero. Ciekawe co dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Lou wykorzysta teraz to iż Kate go nie pamięta ;) Ten cały Natt mnie wkurza, nie lubie go :P Ale uratował ją, więc ma plusa :) Rozdział cuedo, wspaniały :D Uwielbiam <33333 <333 Jestem mega ciekawa co dalej :3 Dużo weny kochana <3333 <333333 Czekam na next'a! Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń