niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział 5

"Równie wspaniale jest kochać, jak być kochanym. Miłość nie da się zmarnować"

"W tym momencie przypomniała mi się pewna osoba, której równie mocno ufałam, jednak on mnie zranił. Nie widziałam go od dobrych 7 lat. Może to i dobrze, że kontakt się urwał. Może tak miało być?"


Na wspomnienie chłopaka oderwałam się od mojego jedynego przyjaciela. Spojrzał na mnie zaskoczony.
-Coś się stało?-zapytał
-Nie, nic po prostu coś sobie przypomniałam.-odpowiedziałam
-No dobra, będziesz chciała - sama powiesz, a teraz chodź na świetlice.
Ruszyliśmy w stronę świetlicy. Weszłam i coś zwróciło moja uwagę. Louis siedział na MOJEJ kanapie, jakby nigdy nic i gadał z jakimś farbowanym blond chłopakiem. Raczej nie był pacjentem, ponieważ nie był ubrany w szpitalny uniform. Chciałam zawrócić, ale w tym momencie brunet spojrzał w moja stronę i się uśmiechnął. Pokazał, że mam podejść i usiąść. Niechętnie podeszłam do nich i usiadłam jak najdalej od Louis'a. Może i miał rację, lecz nadal się Go trochę boje, może tego nie okazuję, ale tak jest.
-Cześć, Kate. Poznaj mojego przyjaciela, właśnie przyszedł mnie odwiedzić.-powiedział.
Prychnęłam, nie dość, że usiadł na mojej kanapie z tym blondasem, to jeszcze się do mnie odzywa jakby nigdy nic.
'Jestem Niall'
-Jestem Niall, miło mi.- powiedział blond włosy chłopak wyciągając w moim kierunku dłoń.
Spojrzałam na blondyna. Był bardzo przystojny, miał niebieskie oczy ubrany był w czarne rurki i biały t-shirt. Kogoś mi przypominał.
-Kate.-odpowiedziałam oschle.
Chłopak zabrał dłoń z powrotem widząc, że nie mam zamiaru odwzajemnić gestu.
-Po co mnie tu zawołałeś? I dlaczego siedzisz na moim miejscu?-odwróciłam się w kierunku Louis'a.
-Chciałem, żebyś z Nami porozmawiała, co miałaś sama siedzieć jak zawsze?- zapytał
-Może ja lubię samotność? Nie pomyślałeś o tym?- zapytałam.
Wiem, że jestem dla Niego oschła, ale nie mogę mu pokazać, że mnie trochę przeraża. 'Okey, Kate, opanuj emocje. Musisz być obojętna i oschła. Może wtedy się odpierdzieli od Ciebie!'
-Nie wydaje mi się, żebyś lubiła.-powiedział
-A może po prostu nie chce siedzieć tu i rozmawiać z Tobą, o tym też nie pomyślałeś, hmm...?-powiedziałam.
Wiem, że to było wredne, ale taka jest prawda.
-Wiesz co, to było trochę nie miłe.-wtrącił ten cały Niall-Jeżeli nie chcesz z Nami rozmawiać to dlaczego nadal tu siedzisz, hmm...?-nie mogę pozbyć się wrażenia, że go znam.
Ugh.. może i Go nie znam, ale już mnie irytuje.
-Po pierwsze, za szczerość nie przepraszam.-powiedziałam-Po drugie, to jest MOJA kanapa, więc to ja się was pytam dlaczego tu siedzicie?-rzekłam.
'Opanuj się, Katie, nie chcemy pokazu twojej mocy!' -odezwał się głos Nattan'a w mojej głowie. Całkowicie zapomniałam, że On nadal tu jest i stara się kontrolować sytuację.
-Z jakiej racji twojej? A odpowiadając na twoje pytanie - to jedyne wygodne miejsce gdzie można w spokoju porozmawiać.-znowu odezwał się blondas.
-Nie rozmawiam z Tobą tylko z Louis'em. Czy z łaski swojej mógłbyś się zamknąć?-zapytałam.
Blondyn najwidoczniej chciał coś jeszcze powiedzieć, lecz się powstrzymał.
-Powiesz mi wreszcie czego ode mnie chcesz?-zapytałam
-Po prostu nie znam tu nikogo oprócz Ciebie, jasne? A gdy się tu znalazłem, myślałem, że może się z Tobą dogadam, wydajesz się najnormalniejszą osobą w tym całym wariatkowie.-odpowiedział
-To źle myślałeś. Jestem inna niż wszyscy. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. I źle zrobiłeś, że tak pomyślałeś, wybrałeś najgorszą osobę do za kumplowania się.-powiedziałam, po czym wstałam i poszłam na terapie.
~~
Perspektywa Niall'a

Nie wierze, że mnie nie poznała. Owszem, minęło parę lat i trochę się zmieniłem, ale chyba nie aż tak?
Gdy tylko Ją zobaczyłem, od razu wiedziałem, że to moja Katie. Dorosła, wypiękniała, wyrosła na piękną kobietę. Ale nie tylko jej wygląd się zmienił, zrobiła się strasznie wredna, oschła i obojętna. Już nie jest małą i pogubioną dziewczynka. Wiem, że Ją zraniłem, gdybym mógł cofnąć czas powiedziałbym Jej całą prawdę, ale już za późno - nic z tym nie zrobię. Może i nawet lepiej, że mnie nie poznała, nie wiem co by się stało.  Doskonale wiem o Jej zdolnościach, jest wielu, którzy dla Jej mocy chcą Ją zabić i właśnie to mnie martwi. Cholernie mi na Niej zależy i muszę coś zrobić, by nasz plan się nie powiódł, bo wtedy będzie za późno dla Kath.
-Niall, czy ty mnie w ogóle słuchasz?-z rozmyślań wyrwał mnie Louis
-Sorry, stary, zamyśliłem się.- powiedziałem
-Niall, chłopie, co się stało? Chodzi o Katie?
-Nie wierzę, że mnie nie poznała. Wiem, że minęło parę lat, ale aż tak się chyba nie zmieniłem.
-Może to i lepiej. Z tego co nam opowiadałeś zraniłeś Ją, i to bardzo.
Racja zraniłem Ją i to w najgorszy sposób jaki mogłem. Bądź co bądź, nigdy sobie tego nie wybaczę, a na pewno nigdy nie zapomnę tego dnia, ponieważ straciłem najważniejszą osobę w moim życiu.

Retrospekcja

Szedłem właśnie w umówione miejsce spotkania z Kath.  To dla mnie najcięższa decyzja w całym moim życiu. Lecz muszę to zrobić, nie chce Jej narazić na niebezpieczeństwo. Od przemiany nie potrafię nad sobą panować, jeszcze zrobiłbym Jej krzywdę. To dla Jej dobra. Zatrzymałem się w parku przy naszej ławeczce i czekałem. Cóż, przyszedłem wcześniej, żeby pomyśleć co mam Jej powiedzieć, żeby Jej tak bardzo nie zranić. Siedziałem tak z 30 minut i dalej nie wiedziałem co mam Jej powiedzieć. 
-Zgadnij kto to?-ktoś zasłonił mi oczy. 
Poczułem ucisk w brzuchu, wiedząc, co się zaraz stanie.
-Kath, usiądź musimy porozmawiać.-powiedziałem. 
Brunetka podeszła do ławki, po czym usiadła. Spojrzała na mnie z zaskoczeniem na twarzy.
-Niall, coś się stało?-spytała. 
Oh, czas to skończyć.
-Słuchaj, Katherine, niestety nie możemy się już przyjaźnić, ani spotykać. Musimy zerwać kontakt.-powiedziałem. 
Dziewczyna spojrzała na mnie przerażona, po czym wybuchnęła śmiechem.
-Hahaha, dobry żart, Nialler.
Nie umiała przestać się śmiać. Mi jednak nie było do śmiechu, gdy tylko zobaczyła moja poważną twarz zamarła.
-Żartujesz sobie ze mnie?-wrzasnęła-Powiedz mi, dlaczego? Co się takiego stało? Niall, przecież mi możesz powiedzieć, pomogę Ci, wiesz o tym, że Cię nie zostawię. Niall, proszę... -w Jej głosie można było usłyszeć gniew, troskę oraz zdezorientowanie
-Kate, mi nikt nie pomoże. Tak będzie najlepiej dla nas oboje, wiesz o tym.-powiedziałem, po czym odwróciłem się i chciałem odejść
-Dla nas? Chyba dla Ciebie. Nie rozumiem dlaczego chcesz to zrobić. Przecież było dobrze, jesteśmy przyjaciółmi, nie możesz mnie zostawić.-po Jej głosie mogłem poznać, że jest na skraju płaczu. 
Cholera, to tak bardzo boli, ale robię to dla Jej dobra.
-Uwierz, że robię wszystko - odkąd się poznaliśmy - dla Twojego dobra, zależy mi na Tobie i nie mam zamiaru narażać Cię na niebezpieczeństwo.
-To dlaczego kończysz naszą przyjaźń? Nie rozumiesz, że jesteś jedną z dwóch osób, którym zaufałam, które mnie wspierają i nie naśmiewają się ze mnie? Dlaczego chcesz to zniszczyć..-zapytała
-Nie rozumiesz, nie mam innego wyboru.-powiedziałem-Jeśli to by ode mnie zależało, wszystko było by inaczej.-powiedziałem
-Niall, w co ty się znowu wpakowałeś?-spytała
-W nic, po prostu dzieje się ze mną coś, czego nie powinnaś oglądać.-powiedziałem
'Wbiłem się w jej usta'
-Już rozumiem, zabawiłeś się moimi uczuciami, a teraz odchodzisz. Sprawiłeś, że Ci zaufałam, potraktowałam jak przyjaciela. A potem po prostu ranisz. Wiesz co, Niall, jesteś zwykłym skurwysynem. Żałuję, że Cię poznałam.-zaczęła płakać. 
A ja nie wytrzymałem, odwróciłem się, podszedłem do Niej i wbiłem się w Jej usta. Na początku zaskoczona, lecz po chwili oddała pocałunek. Całowała tak delikatnie. To niewiarygodne, że w tak kruchej dziewczynie drzemie tak wielka moc Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza w płucach. Złapałem Jej twarz w moje dłonie i spojrzałem Jej w oczy, w te piękne niebieskie oczy.
-Nigdy nie mów, że zdobyłem Twoje zaufanie, żeby Cię zranić. Nigdy bym tego nie zrobił, jesteś dla mnie zbyt ważna, ale zrozum, nie mogę Ci powiedzieć dlaczego już nie możemy się widywać. Wiem, że Cię zraniłem, lecz nie mam innego wyjścia, pozwól mi odejść i nie utrudniaj jeszcze bardzie, proszę...


-Dobrze wiesz, że musiałem to zrobić, wiesz, że było to po mojej pierwszej przemianie i musiałem nauczyć się nad sobą panować.-powiedziałem.
-Wiem i Cię rozumiem. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, czasu nie cofniesz. Poza tym, pamiętaj o misji, On się wścieknie, jak się dowie, że coś nie idzie po Jego myśli, musimy to zrobić, inaczej On nas zabije. Dobrze wiesz, że musiałem się tu dostać, żeby wypełnić.-powiedział
-A ty dobrze wiesz, że nie podobają mi się Jego zamiary i jak tylko się dowiem, że ma zamiar Ją skrzywdzić, to go zabiję.-powiedziałem
-Wiem, a ja Ci w tym pomogę. Jest jedyna nadzieja dla całego świata, wiesz o tym? Mnóstwo istot chce Ją dorwać, a jednym z naszych zadań jest dopilnowanie, by nic Jej się nie stało, musi do Niego dotrzeć cała i zdrowa.
~~
Perspektywa Kate

Siedziałam w gabinecie pani Williams, lecz nie słuchałam zbytnio co do mnie mówi, ponieważ myślami byłam przy blond włosym chłopaku. Dałabym sobie rękę uciąć, że Go znam i wydaje mi się, że bardzo dobrze. Tylko kurde, skąd? Nie daje mi to spokoju.
-Katherine, co się z Tobą ostatnio dzieje? Coraz częściej zostajesz potraktowana środkami uspakajającymi i odesłana do swojej celi, nie słuchasz co się do Ciebie mówi, nie wykonujesz poleceń. Coś się stało?-zapytała
-Nic się nie stało. 
-Ale ty nie rozumiesz, jestem tu by Ci pomóc.-popatrzyła na mnie z troską.
-Nikt mi nie może pomóc, nie rozumiesz..
'Szłam wkurzona przez korytarz'
-Oh... daj sobie pomóc, a nie robisz jakieś wymówki.
-To nie są żadne wymówki, wy to zrozumcie.- powiedziałam-Mogę już iść?-zapytałam
-Jeszcze jedna sprawa, ponieważ od ostatniego czasu same z Tobą problemy, dyrekcja postanowiła przydzielić Ci własnego strażnika.- rzekła
-Że co proszę!?-zerwałam się z miejsca-Nie potrzebuję żadnego strażnika!
-To nie moja decyzja, przykro mi, Kate. Przyjdzie po Ciebie jutro rano przed śniadaniem. Teraz możesz już iść.-powiedziała.
Podeszłam do drzwi i wyszłam trzaskając. Szłam korytarzem wkurzona i sobie myślałam;  
'Po co mi jest jakiś strażnik, uhg.. Wiem jedno, ten szczęściarz, co będzie moim strażnikiem, nie będzie miał ze mną łatwo. Już ja tego dopilnuję'  
'Tak właśnie, my.`-usłyszałam przyjaciela
'Tak właśnie, Natt, MY!' .

~~
Jestem z rozdziałem piątym. Heh chyba was trochę zaskoczyłam z tym Niall'em jego wspólna przeszłością z Kath. Przepraszam was jeżeli rozdziały będą się pojawiać coraz rzadziej lecz musicie mi wybaczyć ponieważ szkoło jest i mnóstwo nauki. Zapraszam do Lajkowania Fan page'a na fb jest zakładka w menu bloga. Do następnego.

Pozdrawiam
Nikt Ważny ☺



Skomentuj!!!


3 komentarze:

  1. AAAAA!!!!!! Czekam na next!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wymuszony kom XD nie no tak serio.. Wiesz co ja mysle 💗

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo, mega, ciekawie, uwielbiam <33333 <333 Na prawde robi sie coraz ciekawiej :3 Czyli co Natt to ten zły? W sumie tak by było fajnie :D Kate daj szanse Lou ;) I zastanawiam sie kiedy sobie przypomni i skojarzy Niall'a?? :3 Także ten tego czekam z niecierpliwością na next'a jak zawsze kochana :* Życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń